Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
niedziela, 14 grudnia 2025 18:53
Reklama
Reklama
Reklama

Marnotrawstwo w białych czepkach. System ignoruje kompetencje pielęgniarek, a pacjenci stoją w kolejkach

Polska ochrona zdrowia stoi na paradoksie. Z jednej strony narzekamy na brak lekarzy i długie kolejki, z drugiej – posiadamy wykwalifikowaną kadrę pielęgniarską z wyższym wykształceniem, którą system wpycha w sztywne ramy „pomocy do zastrzyków”. Mariola Łodzińska, prezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych (NRPiP), alarmuje: to marnowanie potencjału, na które nas nie stać.
Marnotrawstwo w białych czepkach. System ignoruje kompetencje pielęgniarek, a pacjenci stoją w kolejkach
Szczyt Zdrowotny w Pałacu Prezydenckim. Prezydent Karol Nawrocki wita się z Krystyną Ptok, przewodnicząca Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP).

Źródło: Kancelaria Prezydenta (prezydent.pl)

W publicznej debacie o zdrowiu jak mantra powraca temat niedofinansowania i braków kadrowych. Eksperci wskazują jednak na trzeci, często pomijany element: nieefektywne zarządzanie tymi zasobami, które już mamy. Polskie pielęgniarki i położne to dziś w większości osoby z tytułami licencjata, magistra i licznymi specjalizacjami. Mimo to, ich codzienna praca w wielu placówkach niewiele różni się od tej sprzed dekad.

Stereotyp „siostry od zastrzyków”
– Pielęgniarki są traktowane jak pomoc do zastrzyków, podłączania kroplówek czy podawania leków – mówi wprost Mariola Łodzińska w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.

Prezes NRPiP zwraca uwagę na głęboko zakorzeniony w społeczeństwie, ale i w samym środowisku lekarskim, stereotyp. Wielu ludzi nie rozumie, że pielęgniarstwo to dziś samodzielny zawód medyczny. To już nie jest rola podległa, polegająca jedynie na wykonywaniu poleceń lekarza, ale partnerstwo w procesie leczenia, wymagające ogromnej wiedzy, doświadczenia i odpowiedzialności karnej oraz zawodowej.

Warto wiedzieć: Według danych z Centralnego Rejestru Pielęgniarek i Położnych, systematycznie rośnie liczba osób z wyższym wykształceniem w tym zawodzie. Obecny model kształcenia to studia wyższe, a nie licea medyczne, co wiąże się z nabywaniem zaawansowanej wiedzy z zakresu fizjologii, farmakologii i diagnostyki.

Co naprawdę może zrobić pielęgniarka?
Prawo w Polsce zmieniło się w ostatnich latach, dając pielęgniarkom i położnym szerokie uprawnienia, które teoretycznie powinny odciążyć system. Lista kompetencji, które nie są w pełni wykorzystywane, jest długa:

Ordynowanie leków: Pielęgniarki (z odpowiednimi uprawnieniami) mogą samodzielnie przepisywać leki i wypisywać recepty na kontynuację leczenia.

Badanie fizykalne: Osłuchanie pacjenta, badanie brzucha czy ocena podstawowych parametrów życiowych.

Diagnostyka: Zlecanie wybranych badań laboratoryjnych i diagnostycznych (np. EKG, badania krwi).

Wystawianie zwolnień (L4): Orzekanie o czasowej niezdolności do pracy.

Porada Pielęgniarska: Samodzielna wizyta w ramach POZ (Podstawowej Opieki Zdrowotnej).

Mariola Łodzińska tłumaczy, jak mogłoby to wyglądać w praktyce: pacjent trafiający do przychodni nie musiałby od razu blokować kolejki do lekarza. W wielu przypadkach – np. przy prostych infekcjach, konieczności przedłużenia recepty czy kontroli ran – mógłby zostać w całości obsłużony przez pielęgniarkę.

Systemowa blokada i demograficzna bomba
Dlaczego więc, idąc do przychodni, rzadko spotykamy się z propozycją wizyty u pielęgniarki zamiast u lekarza? Eksperci wskazują na kilka przyczyn, które wybrzmiewają w internetowych dyskusjach środowiska medycznego:

Złe wyceny świadczeń: W wielu podmiotach leczniczych dyrektorom „nie opłaca się” tworzyć samodzielnych gabinetów pielęgniarskich ze względu na sposób kontraktowania usług z NFZ.

Nawyki pacjentów: Polacy są przyzwyczajeni, że „z chorobą idzie się do lekarza”. Zmiana tego myślenia wymaga czasu i kampanii edukacyjnych.

Opór środowiska: Część lekarzy niechętnie oddaje swoje kompetencje, a część pielęgniarek obawia się dodatkowej odpowiedzialności bez gratyfikacji finansowej.

Tymczasem statystyki są nieubłagane. Średnia wiekowa polskiej pielęgniarki przekroczyła 54 lata. Zbliżamy się do luki pokoleniowej, w której tysiące pielęgniarek odejdą na emeryturę, a młodych wciąż jest za mało.

Konieczność, a nie wybór
Mariola Łodzińska jest przekonana, że zmiana sposobu myślenia o roli pielęgniarek i położnych to jeden z kluczowych kroków do reformy polskiej ochrony zdrowia. W obliczu starzejącego się społeczeństwa i braku kadr medycznych, luksus niewykorzystywania umiejętności personelu, który już jest w systemie, jest po prostu nie do przyjęcia.

Jeśli pielęgniarka przejmie pacjentów „lżejszych” lub tych wymagających jedynie kontynuacji leczenia, lekarze zyskają bezcenny czas dla przypadków skomplikowanych i nagłych. To model, który z powodzeniem działa w Skandynawii czy Wielkiej Brytanii. Czas, aby w pełni zafunkcjonował nad Wisłą.

Podczas medycznego szczytu w tym tygodniu u prezydenta Kariola Nawrockiego, gość Krystyna Ptok przedstawiła stanowisko Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Wyraziła ona sprzeciw wobec proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia zmian w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu oraz apelując o rzetelną, systemową reformę i zwiększenie finansowania.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Jola 07.12.2025 21:14
Pani Prezes ma rację, ale problem leży w pieniądzach i mentalności lekarzy. W wielu przychodniach lekarze boją się oddać część kompetencji, bo myślą, że stracą na znaczeniu (i zarobkach). Do tego NFZ wciąż słabo wycenia samodzielne porady pielęgniarskie. Dopóki system nie zacznie premiować finansowo placówek, które stawiają na samodzielność pielęgniarek, nic się nie zmieni.

Gabriel 07.12.2025 20:58
Szacunek dla pań pielęgniarek, bo robią ciężką robotę, ale jak idę do przychodni, to chcę być zbadany przez lekarza. Po to kończyli trudne studia medyczne, żeby stawiać diagnozy. Pielęgniarka jest od opieki, a nie od leczenia. Boję się, że to tylko kolejny sposób na oszczędzanie kosztem pacjenta i „zapychanie dziur” w systemie, zamiast zatrudnić więcej doktorów.

oki 07.12.2025 20:47
Nie ma to tamto

Reklama
Reklama
Reklama
Ostatnie komentarze
Autor komentarza: wkladam w pisdziawe po same uszyTreść komentarza: wszystko to przez plywy gurnego doplywu odry pod gryfinem glud brud i ubustwo z tych wichur zionie patologiom na reszte kraju az synowie matki oszukujomData dodania komentarza: 14.12.2025, 18:49Źródło komentarza: Syn oszukał matkę na kredyty i pożyczki. 49-latek usłyszał ponad sto zarzutówAutor komentarza: MagdaTreść komentarza: Wow!Data dodania komentarza: 14.12.2025, 13:01Źródło komentarza: Chorzy na celiakię w Kościele. Czy mogą przyjmować komunię?Autor komentarza: WiesiekTreść komentarza: Przykre ze jesteśmy pod koniec...Data dodania komentarza: 14.12.2025, 12:55Źródło komentarza: W jakim regionie Polski zarabia się najmniej? Jak wypada województwo kujawsko-pomorskie?Autor komentarza: zwiazek skvtkowo przyczynowyTreść komentarza: gd,dzie do kvrwy pchssz mi sie z tymi girami pod koldre palancir nabrzmialy no pytam sie gdzieData dodania komentarza: 14.12.2025, 06:24Źródło komentarza: Syn oszukał matkę na kredyty i pożyczki. 49-latek usłyszał ponad sto zarzutówAutor komentarza: TunaTreść komentarza: Zawsze mnie zastanawia, jak instytucje finansowe wydają kredyty online bez dokładnej weryfikacji, zwłaszcza w tak dużej liczbie. Przecież to się samo prosi o oszustwo. Matka na pewno nie wiedziała o większości tych pożyczek. Mam nadzieję, że teraz kobieta odzyska spokój i pieniądze, a syn poczuje konsekwencje swoich czynów. Osiem lat to maksimum, ciekawe, ile faktycznie dostanie.Data dodania komentarza: 14.12.2025, 00:08Źródło komentarza: Syn oszukał matkę na kredyty i pożyczki. 49-latek usłyszał ponad sto zarzutówAutor komentarza: ikiTreść komentarza: Reedukcja powtórna powinna być niemożliwa.Data dodania komentarza: 14.12.2025, 00:07Źródło komentarza: Blisko 5 tys. złotych. Tyle mogą zapłacić kierowcy. Którzy?
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama