W publicznej debacie o zdrowiu jak mantra powraca temat niedofinansowania i braków kadrowych. Eksperci wskazują jednak na trzeci, często pomijany element: nieefektywne zarządzanie tymi zasobami, które już mamy. Polskie pielęgniarki i położne to dziś w większości osoby z tytułami licencjata, magistra i licznymi specjalizacjami. Mimo to, ich codzienna praca w wielu placówkach niewiele różni się od tej sprzed dekad.
Stereotyp „siostry od zastrzyków”
– Pielęgniarki są traktowane jak pomoc do zastrzyków, podłączania kroplówek czy podawania leków – mówi wprost Mariola Łodzińska w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną”.
Prezes NRPiP zwraca uwagę na głęboko zakorzeniony w społeczeństwie, ale i w samym środowisku lekarskim, stereotyp. Wielu ludzi nie rozumie, że pielęgniarstwo to dziś samodzielny zawód medyczny. To już nie jest rola podległa, polegająca jedynie na wykonywaniu poleceń lekarza, ale partnerstwo w procesie leczenia, wymagające ogromnej wiedzy, doświadczenia i odpowiedzialności karnej oraz zawodowej.
Warto wiedzieć: Według danych z Centralnego Rejestru Pielęgniarek i Położnych, systematycznie rośnie liczba osób z wyższym wykształceniem w tym zawodzie. Obecny model kształcenia to studia wyższe, a nie licea medyczne, co wiąże się z nabywaniem zaawansowanej wiedzy z zakresu fizjologii, farmakologii i diagnostyki.
Co naprawdę może zrobić pielęgniarka?
Prawo w Polsce zmieniło się w ostatnich latach, dając pielęgniarkom i położnym szerokie uprawnienia, które teoretycznie powinny odciążyć system. Lista kompetencji, które nie są w pełni wykorzystywane, jest długa:
Ordynowanie leków: Pielęgniarki (z odpowiednimi uprawnieniami) mogą samodzielnie przepisywać leki i wypisywać recepty na kontynuację leczenia.
Badanie fizykalne: Osłuchanie pacjenta, badanie brzucha czy ocena podstawowych parametrów życiowych.
Diagnostyka: Zlecanie wybranych badań laboratoryjnych i diagnostycznych (np. EKG, badania krwi).
Wystawianie zwolnień (L4): Orzekanie o czasowej niezdolności do pracy.
Porada Pielęgniarska: Samodzielna wizyta w ramach POZ (Podstawowej Opieki Zdrowotnej).
Mariola Łodzińska tłumaczy, jak mogłoby to wyglądać w praktyce: pacjent trafiający do przychodni nie musiałby od razu blokować kolejki do lekarza. W wielu przypadkach – np. przy prostych infekcjach, konieczności przedłużenia recepty czy kontroli ran – mógłby zostać w całości obsłużony przez pielęgniarkę.
Systemowa blokada i demograficzna bomba
Dlaczego więc, idąc do przychodni, rzadko spotykamy się z propozycją wizyty u pielęgniarki zamiast u lekarza? Eksperci wskazują na kilka przyczyn, które wybrzmiewają w internetowych dyskusjach środowiska medycznego:
Złe wyceny świadczeń: W wielu podmiotach leczniczych dyrektorom „nie opłaca się” tworzyć samodzielnych gabinetów pielęgniarskich ze względu na sposób kontraktowania usług z NFZ.
Nawyki pacjentów: Polacy są przyzwyczajeni, że „z chorobą idzie się do lekarza”. Zmiana tego myślenia wymaga czasu i kampanii edukacyjnych.
Opór środowiska: Część lekarzy niechętnie oddaje swoje kompetencje, a część pielęgniarek obawia się dodatkowej odpowiedzialności bez gratyfikacji finansowej.
Tymczasem statystyki są nieubłagane. Średnia wiekowa polskiej pielęgniarki przekroczyła 54 lata. Zbliżamy się do luki pokoleniowej, w której tysiące pielęgniarek odejdą na emeryturę, a młodych wciąż jest za mało.
Konieczność, a nie wybór
Mariola Łodzińska jest przekonana, że zmiana sposobu myślenia o roli pielęgniarek i położnych to jeden z kluczowych kroków do reformy polskiej ochrony zdrowia. W obliczu starzejącego się społeczeństwa i braku kadr medycznych, luksus niewykorzystywania umiejętności personelu, który już jest w systemie, jest po prostu nie do przyjęcia.
Jeśli pielęgniarka przejmie pacjentów „lżejszych” lub tych wymagających jedynie kontynuacji leczenia, lekarze zyskają bezcenny czas dla przypadków skomplikowanych i nagłych. To model, który z powodzeniem działa w Skandynawii czy Wielkiej Brytanii. Czas, aby w pełni zafunkcjonował nad Wisłą.
Podczas medycznego szczytu w tym tygodniu u prezydenta Kariola Nawrockiego, gość Krystyna Ptok przedstawiła stanowisko Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych. Wyraziła ona sprzeciw wobec proponowanych przez Ministerstwo Zdrowia zmian w ustawie o minimalnym wynagrodzeniu oraz apelując o rzetelną, systemową reformę i zwiększenie finansowania.







Napisz komentarz
Komentarze