Wydawało się, że to będzie rutynowa akcja. Funkcjonariusze pojechali do Świerzenka, realizując nakaz zatrzymania, udali się do 36-latka. Pech (dla niego, oczywiście) chciał, że chwilę wcześniej widzieli poszukiwanego w lokalu. Mężczyzna, najwyraźniej zdeterminowany, by uniknąć konwersacji na temat najbliższych sześciu miesięcy swojego życia, podjął desperacką decyzję: "Muszę zniknąć!"
Technika ukrycia poziom zero
Zamiast jednak próbować ucieczki przez okno czy ewakuacji dachem, nasz bohater postawił na klasykę: kamuflaż. I to nie byle jaki!
Gdy policjanci weszli do mieszkania, zastali iście zagadkowy widok. Wszystko na swoim miejscu, spokój... poza jednym, intrygującym szczegółem. Za lodówką (tak, dokładnie za lodówką) piętrzyła się góra... ubrań. Cóż, każdy ma swoje dziwne upodobania w dekorowaniu wnętrz.
Pytanie, które musieli sobie zadać kryminalni: Czy to sterta zapomnianej od lat, nieposkładanej garderoby? Czy może artystyczna instalacja pt. "Pranie, które mnie przerosło"?
Odpowiedź przyszła szybko i była rozbrajająco prosta. Okazało się, że pod górą swetrów, skarpetek i być może nawet jakichś kalesonów, leżał 36-latek, licząc na to, że osiągnął status "niewidzialnego człowieka". Zgodnie ze starą policyjną zasadą: "Jeśli ich nie widzę, to oni mnie też nie widzą!"
Zamiast pół ubrania w kratę – pół roku za kratami
Oczywiście, ten mistrzowski plan (nazywany przez policyjnych ekspertów żartobliwie: "Metoda na zapomniany kosz na pranie" spaliła na panewce w ciągu kilku sekund. Został natychmiast zauważony, wyciągnięty spod sterty tekstylnej i niezwłocznie zatrzymany.
Najbliższe pół roku nasz pomysłowy jegomość spędzi teraz w zakładzie karnym za wcześniejsze przewinienia. Możemy się tylko zastanawiać, czy w celi będzie miał dostęp do własnej, prywatnej sterty ubrań do kamuflażu. Prawdopodobnie nie.
Wnioski dla czytelników: Jeśli kiedykolwiek będziecie musieli ukrywać się przed prawem, pamiętajcie: Lodówka to kiepski sprzymierzeniec. A ubrania, choć ciepłe, nie dają supermocy niewidzialności. A przede wszystkim – unikajcie popełniania czynów, za które trzeba się chować!
Miasteccy kryminalni udowodnili, że mają oko do "zaginionych" elementów garderoby... a zwłaszcza tych, które ruszają się za lodówką.







Napisz komentarz
Komentarze