Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
wtorek, 28 października 2025 15:22
Reklama
Reklama
Reklama

Wypadek na sali zabaw. 11-latka ma złamany kręgosłup

Lekarze wciąż walczą o zdrowie 11-letniej dziewczynki, która miała wypadek w jednej z sal zabaw w Lublinie. Dziecko skoczyło na dmuchańca, w którym – jak się okazało – nie było powietrza.
Wypadek na sali zabaw. 11-latka ma złamany kręgosłup

Autor: Canva

O sprawie pierwsza poinformowała matka, która organizowała w sali zabaw urodziny swojego syna.

Tragedia w miejscu, gdzie każdy idzie i myśli, że jest bezpiecznie

„Wśród moich gości była 11-letnia dziewczynka, która poszła się normalnie bawić. Po chwili usłyszeliśmy krzyk. Dziewczynka spadła z dwóch metrów na miejsce, gdzie powinna być napompowana poduszka, a nie była!!!! 

Obsługa zapomniała napompować, wskutek czego dziewczynka trafiła do szpitala ze złamanym kręgosłupem, bo upadła na deski. Miejsce w żaden sposób nie było zabezpieczone przed dziećmi. Obsługa nie była przeszkolona, żeby nawet udzielić pierwszej pomocy dziecku!!!

Na pytanie, dlaczego to nie było zabezpieczone ani napompowane, nie chcieli odpowiadać. W ułamku sekundy stała się taka tragedia w miejscu, gdzie każdy idzie i myśli, że jest bezpiecznie” – podkreśliła wzburzona kobieta.

I dodała, że wypadki się zdarzają, ale w tym momencie nie było „zainteresowania ze strony właścicieli, w jakim stanie jest dziewczynka, a po zdarzeniu materac został napompowany”.

Obsługa nie sprawdziła, czy urządzenia działają prawidłowo 

Tymczasem skok zakończył się dramatycznie: dziewczynka ma złamany kręgosłup w kilku miejscach i trudności z oddychaniem. Ustalono, że przed otwarciem obiektu obsługa nie sprawdziła, czy wszystkie urządzenia działają prawidłowo – podaje Polsat News.

A mama poszkodowanej dziewczynki opowiada: ” Córka ma złamany kręgosłup lędźwiowy i piersiowy. Złamanych jest co najmniej osiem kręgów. Lekarze mówią też o obrzęku płuc i problemach z ich miąższem.

O dalszym leczeniu lekarze zdecydują w najbliższych dniach.

Niedopatrzenie czy nieszczęśliwy wypadek?

Właścicielka sali zabaw przyznaje, że doszło do błędu. 

– Wszystko wskazuje na niefortunny wypadek i niedopatrzenie ze strony obsługi. Pracownicy powinni sprawdzić urządzenia przed wpuszczeniem dzieci – tłumaczy. 

Dodaje, że dmuchańce są zasilane zwykłą dmuchawą uruchamianą specjalnym włącznikiem. – Wczoraj, jak widać, ten obowiązek nie został dopełniony – mówi kobieta.

Tę wersję potwierdza policja. – Najprawdopodobniej obsługa zapaliła światła i wpuściła gości, nie upewniając się, że wszystkie strefy zabawy, w tym dmuchane poduszki, są w pełni sprawne i bezpieczne – wyjaśnia podinsp. Andrzej Fijołek z lubelskiej policji.

Dwie wersje wydarzeń

Rodzice dziewczynki twierdzą, że po wypadku obsługa nie zabezpieczyła miejsca zdarzenia, a dzieci dalej biegały wokół. 

– Nikt do nas nie podszedł, nie udzielono pomocy. Dopiero później napompowano tę poduszkę, jakby nic się nie stało – mówi matka Anastazji.

Z tymi zarzutami nie zgadza się właścicielka. – To nieprawda. Obsługa natychmiast wezwała pogotowie i zabezpieczyła miejsce, by nikt tam nie wchodził – odpowiada.

Policja prowadzi postępowanie w sprawie narażenia dziecka na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Za takie przestępstwo grozi do 3 lat więzienia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Magda 28.10.2025 10:59
Wyrazy współczucia dla rodziców.

Marzena 27.10.2025 17:39
Straszne co się wydarzyło. Trudno sobie wyobrazić co czują rodzice.

bas 27.10.2025 15:05
Ktoś tu powinien się wytłumaczyć jak mogło dojść do takiego przeoczenia, że poduszka była nienapompowana. .

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
NAPISZ DO NAS

Zapraszamy do kontaktu!

Reklama