Etat przestał nam wystarczać. Z badania SW Research przygotowanego dla Job Impulse wynika, że – jak podaje aboutmarketing.pl – 47 proc. Polaków ma obecnie dodatkowe zajęcie poza głównym etatem. Co więcej, 56 proc. spośród pozostałych deklaruje, że chciałoby dorabiać.
Dla wielu osób praca dorywcza już nie jest jednorazową aktywnością. Ponad połowa (56 proc.) dorabiających wykonuje ją regularnie.
Dorabiają nie tylko osoby o niższych dochodach
Wśród wskazywanych przyczyn są m.in. rosnące ceny, inflacja i stagnacja płac. To one zmuszają ludzi do szukania dodatkowych źródeł dochodu. Jak podkreśla Job Impulse, motywacją najczęściej wskazywaną przez ankietowanych jest potrzeba bezpieczeństwa finansowego.
Za nim plasują się chęć zdobycia środków na przyjemności i konieczność pokrycia podstawowych wydatków: rachunków, opłat, codziennych zakupów.
Co ciekawe, dorabiają nie tylko osoby o niższych dochodach. W grupie zarabiających powyżej 7000 zł netto, aż 58 proc. deklaruje posiadanie lub chęć posiadania dodatkowego zajęcia.
Z kolei 50 proc. osób z wyższym wykształceniem przyznaje, że podejmuje prace dodatkowe. To pokazuje, że dorabianie to strategia nie tylko przymusu, ale też budowania elastyczności i stabilizacji finansowej.
Najczęściej szukamy pracy zdalnej
Jeśli chodzi o formę pracy dodatkowej, najpopularniejsza jest praca zdalna — wskazało ją 45 proc. dorabiających.
Mniej osób decyduje się na pracę fizyczną, np. w magazynach, czy sprzątanie (ok. 26 proc.).
Coraz częściej dorabiający dogadują się ze swoimi pracodawcami w kwestii dodatkowej pracy (21 proc.). Eksperci wskazują, że firmy chętnie oferują zadania doraźne swoim obecnym pracownikom, żeby uniknąć kosztów nadgodzin lub angażowania pracowników przez agencje.
Wszystko to pokazuje, że dorabianie do pensji to już nie chwilowe zjawisko, ale część codziennej strategii Polaków na to, żeby utrzymać standard życia, zapewnić sobie rezerwę i poradzić sobie z niepewnością ekonomiczną.
Przed świętami
Coraz więcej Polaków poszukuje przed świętami dodatkowej pracy, żeby łatać domowy budżet. Najchętniej pracują w handlu, gastronomii, w magazynach.
Najwięcej ofert dotyczy pracy w roli animatora, hostessy i mikołaja. Osoby, które chcą sobie dorobić, mogą liczyć na zatrudnienie w handlu, gastronomii czy logistyce. To właśnie w tych branżach, w listopadzie, pojawiła się największa liczba nowych ogłoszeń.
Kuszą też oferowane stawki, Za pracę na produkcji, pakowanie prezentów luksusowych marek czy bycie hostessą można zarobić około 37 zł brutto za godzinę, a za prace magazynowe nawet do 53 zł netto za godzinę. Wiele z tych zajęć nie wymaga specjalnych kwalifikacji ani znajomości języków obcych. Liczy się dyspozycyjność.
Najwięcej można zarobić podejmując się typowo świątecznych zajęć: wynagrodzenie elfa czy śnieżynki sięga 60 zł za godzinę, a mikołaja nawet 120.
A jeśli ktoś lubi kontakt z ludźmi i chce przez miesiąc cieszyć się świąteczną atmosferą, to czeka na niego praca na Świątecznym Jarmarku przy PKiN. Tam poszukiwani są studenci, którzy mogą zarobić nawet 10 tys. zł.







Napisz komentarz
Komentarze