„Tworząc naszą kolekcję butów damskich, odzieży oraz akcesoriów, inspirujemy się projektantami znajdującymi się w ścisłej czołówce. Moda nie ma przed nami żadnych tajemnic – na bieżąco śledzimy dynamiczny świat trendów i wplatamy je do naszej oferty” – reklamuje się na swojej stronie internetowej sklep Born2be.
I dodaje, że nie jest mu obca także klasyka i „nie zamyka się na żaden styl”.
Z kolei Renee określa się jako polska marka obecna od 2011 roku, której misją jest „zbudowanie komfortowej przestrzeni dla kobiet, które chcą podążać za trendami”.
Co łączy te dwa internetowe sklepy odzieżowe? Jeden właściciel i to, że są one teraz w olbrzymich tarapatach finansowych.
Nie są to żadne czasowe promocje, bo obowiązują cały czas
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów nałożył na spółkę Azagroup karę prawie 15 mln zł. To właśnie właściciel sklepów, które mają skończyć z nieuczciwymi praktykami.
Walcząc o klientów, platformy kusiły ich promocjami i obniżkami. Problem w tym, że nie była to jakaś specjalna oferta. Choć sklep oferował kody rabatowe niby przy wyjątkowych okazjach, to tak naprawdę spółka stosuje kody rabatowe w sposób ciągły i nie są to żadne czasowe promocje.
– Gdy promocja cenowa nigdy się nie kończy, nie jest realną promocją. Jest manipulacją i nachalnie wywieraną presją. Sugerowanie wyjątkowości oferowanych promocji, gdy w rzeczywistości obowiązują one cały czas, a zmienia się jedynie nazwa kodu rabatowego, to wprowadzanie konsumentów w błąd i niezgodna z prawem praktyka – mówi Tomasz Chróstny, prezes UOKiK.
Kolejne przewinienie sklepów polega na tym, że nie pokazywały one, ile sukienka, t-shirt czy sandały kosztują bez promocji. Klient nie ma więc pojęcia, ile oszczędza, korzystając z kodu rabatowego.
UOKIK: wywierają sztuczną presję i wprowadzają kupującego w błąd
„Permanentne promocje to w rzeczywistości marketingowy sposób prezentacji cen regularnych, które nie oferują rzeczywistych korzyści cenowych, wywierają sztuczną presję i wprowadzają kupującego w błąd. Proces decyzyjny konsumenta nie powinien podlegać żadnym naciskom czy działaniom o charakterze socjotechnicznym.
Niekończące się promocje, stale odnawiane kody rabatowe, zegary odliczające godziny promocji wciąż na nowo, to przykład tzw. dark patterns, czyli wykorzystywania w nieuczciwy sposób wiedzy na temat zachowań kupujących w internecie do wpływania na ich wybory” – podaje urząd.
A okazuje się, że Polacy są na promocje i specjalne oferty bardzo podatni. Zgodnie z wynikami ostatnich badań UOKIK, aż 82 proc. respondentów, robiąc zakupy w sieci, kieruje się właśnie tym.
Napisz komentarz
Komentarze